Wizygoci (Goci Zachodni, Terwingowie) - lud germański, odłam
Gotów. W IV wieku przyjęli
arianizm (dzięki
Biblii przetłumaczonej przez Wulfilę na gocki).
Wczesne dzieje
Pierwsze przekazy traktujące Wizygotów jako osobny lud odwołują się do roku 268, w którym najechali oni
cesarstwo rzymskie i opanowali
Półwysep Bałkański. Zdobyli prowincje
Pannonia i Illyricum, a nawet zagrozili samej
Italii. Zostali jednak pokonani latem tego samego roku w bitwie przy dzisiejszej granicy włosko-słoweńskiej oraz w bitwie pod Naisuss (dzisiejszy
Nisz), dwa miesiące później.
W ciągu następnych trzech lat zostali wyparci za
Dunaj w ramach kampanii wojskowych
imperatorów Klaudiusza II Gockiego i
Aureliusza. Utrzymali jednak
Dację, którą Aurelian ewakuował w 271.
Wizygoci osiedlili się w Dacji oraz przyjęli
arianizm, który zakładał, że
Jezus nie jest jednością z Bogiem w
Świętej Trójcy, tylko osobnym istnieniem stworzonym przez Boga. To przekonanie było wbrew głównym dogmatom
katolicyzmu, najpopularniejszego odłamu chrześcijaństwa w
IV i V wieku. Iberyjscy Wizygoci wyznawali arianizm do 586, kiedy król Recaredo I przyjął katolicyzm. Rola arianizmu w królestwie Wizygotów jest opisana w haśle
Leowigild.
Pozostali w Dacji do 376, kiedy jeden z ich wodzów, Fritigern, poprosił rzymskiego cesarza
Walensa o pozwolenie na przeniesienie się na południowy brzeg Dunaju. Mieli nadzieję schronić się tam przed
Hunami, którzy nękali ich w Dacji. Bez rzymskiej pomocy nie byli jednak w stanie przeprawić się przez szeroką rzekę. Walens, któremu chodziło głównie o powiększenie liczby swoich wojsk, pomógł Wizygotom w zasiedlaniu nowych terenów, obiecał ziemię uprawną, racje zboża i ochronę armii. Fritigern w zamian zobowiązał się do zasilania armii rzymskiej wizygockimi wojownikami.
Wojna z Walensem
Selekcja Gotów podczas przekraczania Dunaju była okrutna - zostawiono na pastwę Hunów słabych, starych i schorowanych. Ci, którzy przekroczyli rzekę, mieli mieć skonfiskowaną broń, jednak urzędnicy rzymscy zostali przekupieni i broń została w rękach Wizygotów.
Już rok później południowy brzeg Dunaju został dotknięty niewyobrażalnym głodem, a Rzym nie zapewnił Wizygotom ani obiecanych ziem, ani pożywienia - Goci zgromadzeni zostali na terenach tymczasowego przesiedlenia, często porównywanych do obozów koncentracyjnych z czasów
II wojny światowej. Zboża wystarczyło tylko dla rzymskiego garnizonu, więc Wizygoci zmuszeni byli głodować. Zaproponowano im jednak ponurą alternatywę - handlowanie dziećmi za psie mięso. Kiedy Fritigern poprosił Walensa o pomoc, ten odpowiedział mu, że jego ludzie mogliby znaleźć pożywienie i handlować w odległym mieście Marcianopolu. Nie mając innego wyboru, Wizygoci odbyli długi marsz śmierci przez Bałkany, grzebiąc chorych i starych po drodze. Kiedy w końcu dotarli do Marcianopolu, garnizon miejski odmówił im wstępu.
Zdesperowani Wizygoci zdecydowali się na bunt. Zaczęli łupić rzymskie miasta i niszczyć garnizony. Walens, który właśnie wrócił z wojny z
Persją natknął się na wojska Wizygotów pod
Adrianopolem. 9 sierpnia 378 rozpoczęła się
bitwa. Kierując się fałszywymi przesłankami, Walens nie miał pojęcia o prawdziwej liczebności Wizygotów. Germanie, wykorzystując sierpniowe upały, podpalili pole walki i otoczyli rzymską piechotę, dokonując na niej prawdziwej masakry. W trakcie bitwy zginął sam cesarz.
Wojna Alaryka I
Nowy cesarz,
Teodozjusz I, zawarł pokój z Fritigernem w 379 r. Pozostał on nienaruszony aż do śmierci Teodozjusza w 395 roku. Wtedy to tron wizygocki przejął sławny
Alaryk I, a po Teodozjuszu dziedziczyli
Arkadiusz na wschodzie i
Honoriusz na zachodzie.
Przez piętnaście następnych lat niewielkie konflikty były przeplatane momentami niestabilnego pokoju. W końcu, kiedy rzymskie legiony zmasakrowały rodziny trzydziestu tysięcy barbarzyńców służących w rzymskiej armii, Alaryk wypowiedział Rzymowi wojnę. Wraz z armią Wizygotów runął na Italię. Dwukrotnie bezskutecznie próbował zdobyć Rzym, aż w końcu za trzecim razem - 24 sierpnia 410 r. - barbarzyńcy wdarli się do miasta. Pomimo że Rzym nie był już wtedy oficjalną stolicą imperium, jego upadek poważnie zachwiał fundamentami cesarstwa.
Wizygoci w Akwitanii i Iberii
Po złupieniu Italii Wizygoci udali się do
Galii. Założyli tam królestwo ze stolicą w
Tuluzie. Poza południową Galią obejmowało ono również łańcuch
Pirenejów i znaczną część
Półwyspu Pirenejskiego. Po klęsce zadanej im przez króla
Franków,
Chlodwiga w 507, wycofali się z
Akwitanii (z wyjątkiem pd.-zach. skrawka, tzw. Septymanii), zatrzymując tereny hiszpańskie (w czym pomógł im
Teodoryk, król
Ostrogotów). Oddzieleni od Franków Pirenejami, nie musieli się ich obawiać, tym bardziej, że państwo Franków przeżywało okres rozbicia dzielnicowego. Zagrożeniem dla Wizygotów stało się natomiast
cesarstwo wschodniorzymskie. Cesarz
Justynian I Wielki usiłował przywrócić mu dawną świetność. Jego wojska, które w latach 30. VI wieku zniszczyły państwo
Wandalów w
Afryce Północnej, a potem państwo Ostrogotów w
Italii, wylądowały na wschodnich wybrzeżach
Półwyspu Iberyjskiego. Wizygotom udało się wyprzeć je dopiero w 625 roku. Po przyłączenia państwa
Swebów Wizygoci zostali panami całego półwyspu z wyjątkiem niewielkiego, górzystego terytorium u wybrzeży
Zatoki Biskajskiej, na którym żyli
Baskowie.
Wielkim problemem wewnętrznym państwa Wizygotów było ułożenie stosunków z ludnością galo-rzymską, która przeważała liczebnie i kulturowo nad Wizygotami. Germańscy władcy początkowo zrazili miejscową ludność, żądając od niej aż dwóch trzecich domostw i gruntów (Teodoryk zadowolił się w Italii jedną trzecią). Tak jak Ostrogoci dążyli jednak do usuwania różnic między starymi i nowymi mieszkańcami. I tak jak w przypadku państwa Teodoryka na przeszkodzie stanęły przede wszystkim względy religijne (ludność miejscowa była katolikami, a Wizygoci arianami). Także potencjalni wrogowie Wizygotów (cesarstwo wschodniorzymskie, Frankowie, a nawet Swebowie, z którymi często popadali w konflikty) byli katolikami. Rodziło to poważne zagrożenia.
Utrzymanie państwa w całości było w tych warunkach trudne, tym bardziej że poszczególne prowincje wykazywały tendencje separatystyczne.
Bardzo udane było dwudziestoletnie panowanie
Leowigilda (566-586), który umocnił państwo. Władca ten dbał m.in. o zewnętrzny prestiż: nosił insygnia królewskie, koronował swego syna i następcę, Rekkareda, królewską koroną, bił
monety z własnym wizerunkiem. Zmodyfikował i uporządkował
prawo, zezwalając np. na małżeństwa mieszane (gocko-rzymskie). Zrównał wszystkich mieszkańców wobec prawa. Basków chciał nakłonić do osiadłego trybu życia, budując im miasto Victoriacum (dziś Olite w
Nawarze).
Starszy syn Leowigilda,
Hermenegild, ożenił się z księżniczką frankijską, Ingundą, i przeszedł na
katolicyzm. Wtedy ojciec oddalił go od dworu. Syn zbuntował się i wszedł z ojcem w otwarty konflikt. Niektórzy historycy uważają, że Hermenegild najpierw odseparował się od ojca i założył niezależne państewko ze stolicą w
Sewilli, a później zmienił wiarę.
Kiedy Hermenegild porozumiał się z cesarstwem wschodniorzymskim, ojciec wszczął przeciw niemu wojnę. Pokonany i skazany na wygnanie Hermenegild zginął w
Tarragonie, pewnie nie bez wiedzy ojca. Żona z synami pozostała u wschodnich Rzymian. Te wypadki zmieniły króla. Najpierw rozpoczął prześladowania katolików, później wszelkimi sposobami, nawet naginając doktrynę arian, starał się ich przyciągnąć do swojej wiary.
Nawrócenie na katolicyzm i walka z muzułmanami
Syn Leowigilda, Rekkared (586-601), zdawał sobie sprawę, że bez katolicyzmu nie utrzyma państwa. Przeszedł więc na wiarę katolicką i potępił arianizm. Proces katolicyzacji kraju przebiegł bardzo szybko. Tylko miejscowi
Żydzi pozostali poza katolicyzmem, co naraziło ich na prześladowania. Ułatwiło to później Arabom podbój państwa Wizygotów, ponieważ Żydzi witali ich jak wyzwolicieli (muzułmanie byli wówczas tolerancyjni dla chrześcijan i Żydów).
Podbój ten rozpoczęła wyprawa rekonesansowa Tarika ibn Zijada (od jego imienia pochodzi nazwa Gibraltar -
Dżebel Tarik, "Skała Tarika"). Latem 711 roku ruszyła wyprawa 7000 wojowników muzułmańskich, którzy 23 lipca pod Jerez de la Frontera (obecnie w prowincji
Kadyks) rozgromili wojska
Roderyka (
Podkreśla się, że biskupi katoliccy popierali władców wizygockich i ułatwiali wewnętrzne przemiany. Najsłynniejszy z nich to
Izydor z Sewilli, autor wielu wybitnych dzieł.